Trzeba przyznać - w ostatnich latach, jako społeczeństwo, trochę z pomarańczowym przesadziliśmy. Do tego stopnia, że połączenie tego koloru z wnętrzami zaczęło się fatalnie kojarzyć. Pomarańczowy stał się synonimem kiczu i zaczęliśmy unikać go jak ognia. Nawet w sklepach wnętrzarskich ciężko doszukać się rzeczy w tym kolorze. Ale powiem Wam, że to już nie potrwa długo!
Jeszcze ostatnio podobnie zepchnięty na margines był kolor żółty - dzisiaj będący najgorętszym i najbardziej pożądanym. Moda się zmienia i szuka coraz to nowych trendów. Więc już najwyższa pora, by odkryć na nowo to, o czym zdążyliśmy zapomnieć.
By wprowadzić pomarańczowy do naszych domów, nie musimy przemalowywać ścian. To nie jest kolor, który sprawdza się na dużych powierzchniach. Wszystkie intensywne barwy mają to do siebie, że szybko mogą stać się męczące. Dlatego, tak samo jak przy żółtym warto postawić na dodatki i pojedyncze elementy.
Trzeba też pamiętać, że pomarańczowy pomarańczowemu nierówny. Wystarczy znaleźć odpowiedni odcień, który będzie pasować do naszego stylu. Dyniowy, koniakowy, koralowy, oranż, ceglasty, jasny, miodowy, rudy, świetlisty, melon, brzoskwinia, tycjan... Naprawdę nie znajdziecie nic dla siebie?
Popatrzcie na te wszystkie zdjęcia z różnymi wnętrzami. Nie są ani odrobinę obciachowe! Za to pomarańczowy fajnie podkreśla ich przyjazny charakter.
Zastanówcie się uważnie, które rozwiązania mogłyby się pojawić w Waszych domach. Ja już coś podpatrzyłam i niedługo postaram się pokazać Wam pewien pomarańczowy projekt DIY :)
Mam nadzieję, że uda mi się Was przekonać, że pomarańczowy da się lubić!
Na koniec kilka pomarańczowych rzeczy znalezionych w polskich sklepach. Nie ma tego dużo, ale jak trafię jeszcze na coś ciekawego, będę dopisywać pod obrazkiem :)
***
Zobaczymy, czy moje przewidywania się spełnią i faktycznie w ciągu kilku lat pomarańczowy wróci do łask. Jak sądzicie? Są szanse?
zdjęcia: 1 / 2 / 3 / 4 / 5 / 6 / 7 / 8 / 9 / 10
Komentarze
No ja sama nie wiem ;-)...no nie lubię za bardzo ale doniczki balkonowe ceglaste mam
OdpowiedzUsuńNie ma obowiązku, by lubić każdy kolor :) Ale powiem Ci, że ja kiedyś nie przepadałam za żółtym i fioletowym, a teraz już tylko fioletowego nie lubię ;)
UsuńPomarańcz i szary - dla mnie super połączenie, nie mogę się napatrzeć :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie pomarańczowy z różowym są super :)
UsuńUrządziłam pokój niemowlaka z pomarańczowym akcentem, czyli wyprzedziłam trendy ;) Pomarańcz da się lubić! ... w umiarze
OdpowiedzUsuńW końcu wszystko jest dla ludzi, byle w umiarze :)
UsuńNajpierw pomalowaliśmy przedpokój. Wyglądał obłędnie, dawał energię i pozytywny oddźwięk...
OdpowiedzUsuńGdy pomalowano nam klatkę schodową na ten kolor - ten sam wręcz odcień - zmieniliśmy bo zbyt raziło to przejście z zewnątrz do naszego mieszkania...teraz wolę pomarańcz zdecydowanie w dodatkach...
No tak, co za dużo, to nie zdrowo. Jak byłam mała miałam pomarańczowy pokój ;) ale nie mam traumatycznych wspomnień :))
Usuńsa szanse moda wraca ;)
OdpowiedzUsuńa ja ci powiem ,ze kiedyś moi rodzicemieli pomarańczowe sciany ;)
Ja też miałam :) jako dziecko, ale zawsze! :)
UsuńJa mam dodatki w salonie w kolorze pomarańczy :) I bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńSuper! Pomarańczowy jest fajny :)
Usuńnie do końca mnie ten kolor przekonuje,może jakaś poducha czy lampion tak ale to też pewnie szybko bym zamieniła na niezawodną biel,czerń lub szarość ewentualnie pastele :)
OdpowiedzUsuńtak patrząc na nóżki tego stolika z plastrem drewna w roli blatu myślę,że przemalujesz nóżki w Waszym salonowym stoliku??
Tym razem pudło - stolika nie będę ruszać :)
UsuńMój nieulubiony kolor, niestety! Niestety, bo tak patrzę na zdjęcia i pomarańcz jedynie w akcentach może i dałoby się znieść? Ale nie, chyba nie. Kolor trzeba lubić, a nie znosić go we wnętrzu. Na szczęście jest taki wybór w kolorach, że nie wszystkie trzeba lubić. ;) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Katarynka
Dokładnie - dla każdego coś innego! :) Ja za to nie lubię fioletowego ;)
UsuńPamiętam szał na pomarańczowy z szarym wiele lat temu. Moda wraca :)
OdpowiedzUsuńJa nie pamiętam tego szału, ale pamiętam pomarańczowe ściany w moim pokoju, jak byłam mała :))
UsuńZobaczymy, jakie połączenia teraz będą robiły furorę :)
Nie jest to mój ulubiony kolor, ale użyty w dodatkach coś w sobie ma :) Wnętrza robią się radosne :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Po sterylnie białych wnętrzach, pora na trochę radosnego ciepła pomarańczu :)
UsuńMnie bardzo ciągnie do pomarańczowego - gdy o tm mówię ludzie robią wielkie oczy, bo nasłuchali się moich monologów na temat ciemnych klitek skąpanych w pomarańczu i zastawionych ciemnymi meblami... No ale pomarańcz w dodatkach, szczególnie w zestawieniu z jasnym niebieskim, to dla mnie synonim świeżości :) marzą mi się pomarańczowe zasłony, ale rozważam teź pomarańczowy fotel :)
OdpowiedzUsuńPomarańczowy fotel - to mógłby być super akcent we wnętrzu! :D Do dzieła i koniecznie pokaż na blogu :)
UsuńPrzesada w żadnej dziedzinie nie jest wskazana . Jeśli chodzi o kolory we wnętrzach również . A to , że pomarańcz wraca , czy powróci to żadne odkrycie . Wszystko przemija by po jakimś czasie powrócić .
OdpowiedzUsuńCóż, to cieszę się, że się ze mną zgadzasz ;)
Usuńja bardzo lubię pomarańczowy, we wnętrzach również, dodaje fajnego charakteru :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) bo czasem mam wrażenie, że już zupełnie wszyscy skazali pomarańczowy na wygnanie ;)
UsuńWe wszystkim liczy się umiar. W pomarańczowym - też. :D Gdy po latach wynajmowania naszej kawalerki obcym osobom weszłam do niej i zobaczyłam ściany i sufity w neonowym, pomarańczowym kolorze....rozpłakałam się. Od tamtej pory (mijają dwa lata) pomarańczowych dodatków unikam, jak ognia. Rudy odcień mi się zdarza, miedziany także, ale typowa pomarańcza - tylko w owocach i warzywach. :)
OdpowiedzUsuńNo tak, po takich doświadczeniach rozumiem Twoje nastawienie. Ale może niedługo Ci przejdzie i znów będziesz patrzyła na pomarańczowe wnętrza z uśmiechem :) (pomarańczowe wnętrze nie równa się pomarańczowym ścianom!) :)
UsuńWidzę, że mamy podobne zdanie, co tego koloru :) mam osobiście lekki dystans ale zakres odcieni tej barwy jest tak duży, że można coś dla siebie wybrać, ważne z czym i jak zestawiamy kolory :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Wcześniej nawet nie zastanawiałam się aż tak nad tymi odcieniami - dopiero Twój wpis otworzył mi oczy, że pomarańczowy to też coś więcej :)
UsuńKiedyś pisałam ze nie ma brzydkich kolorów. .mają tylko zle towarzystwo ;) pomarańcz jest mocnym kolorem wiec nie powinien dominować bo wtedy mamy kicz ..ale w niedużych ilościach potrafi podkreślić urodę innych barw.....ja jednak się na pomarańcz mmimo wszystko nie skuszę; )
OdpowiedzUsuńNiestety, (choć było to dawno temu ;> ) w wieku 13 lat przeżywałam coś na kształt szaleńczej miłości do koloru pomarańczowego :D i od tamtej pory choćby nie wiem co nie mogę na niego patrzeć ;) I nie uważam, żeby był tandetny, po prostu przejadłam się go i wątpię bym kiedyś go jeszcze polubiła. Nawet mały pomarańczowy paseczek na nowej poduszce kłuje mnie w oczy :D
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia.
A ja lubie pomarańczowy. I mam pomarańczowo w domu. Pomarańczową narzutę na kanapie mam. I poduszki. I obrazki w ramkach w przedpokoju. W obu pomieszczeniach zestawione z czarno-białymi paskami. I w ogóle czernią i bielą. No i jeszcze mój syn zażyczył sobie tygryskowego pokoju... Ale to na razie w fazie projektu.
OdpowiedzUsuńAle przecież na tych zdjęciach pomarańcz wygląda naprawdę bardzo fajnie i na miejscu. Jeśli jest na dodatkach (oczywiście nie na wszystkich, ale na jednym czy dwóch) to sprawia naprawdę fajne wrażenie.
OdpowiedzUsuńCo prawda do tej pory kojarzył mi się głownie z pokojem mojej babci, która odkąd pamiętam ma pomarańczowe ściany. Wszystkie. Ale dzięki tym aranżacjom spojrzałam na ten kolor bardziej przyjaźnie. A taką pomarańczową lampę czy naświetlacz led to może nawet sobie zakupię.
Pomarańczowy + granatowy = oryginalne połączenie. Pomarańczowy to bardzo energetyczny kolor i wcale nie obciachowy :)
OdpowiedzUsuńSama nie przepadam za tym kolorem, choć kiedyś miałam kuchnię urządzoną z żółtymi, pomarańczowymi i zielonymi dodatkami i powiem wam, że w pakiecie te barwy wyglądały pięknie, szczególnie, że meble i ściany miałam wówczas białe.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wtedy nie robiłam zdjęć, bo miałabym się czym chwalić obecnie.