Do końca działań w naszym salonie jeszcze daleka droga, ale podobnie jak w pokoju Marcina, jest już nieźle. Lepiej niż gorzej. Bliżej końca niż początku. Gdy się wprowadzaliśmy, w tym pokoju stał cały zestaw bardzo ciemnych szaf i regałów tworzących meblościankę, wielka wersalka (starsza ode mnie), jakaś rozkładana turkusowa sofka, bambusowy zestaw wypoczynkowy (sofa, stolik i dwa fotele), telewizor (taki duży, z szafką), rowerek treningowy, perski dywan, chiński parawan... no, trochę się tego nazbierało. Dodatkowo wszędzie były pudła z naszymi rzeczami (na przeprowadzkę mieliśmy właściwie tylko jeden dzień). Dlatego pierwszym etapem naszych prac było odkopanie mieszkania.
Niechciane meble systematycznie znikały, aż w końcu zrobiło się pusto. Przestrzeń została przywrócona.
Kolejny etap to zmiana kolorystyki. Przemalowaliśmy brzoskwiniowe ściany na szaro (więcej o wyborze koloru pisałam TUTAJ), wymieniliśmy złote zasłony na białe. Taka neutralna baza była potrzebna, byśmy mogli z czystym sumieniem wstawić swoje kolorowe meble. Od początku były z nami czerwone krzesła. Potem pojawiła się żółta witryna. W tym tygodniu dostawiliśmy jeszcze dwa mocne zielone akcenty - nabyliśmy krzesła z kolekcji Stockholm (IKEA).
Jeszcze nie wiemy, które krzesła będą stały w salonie na stałe. Dużo zależy od stołu, na jaki się zdecydujemy, a w tej kwestii ostateczne decyzje nie zostały jeszcze podjęte. Nowy stół na pewno będzie drewniany i większy od obecnego. W najbliższym czasie będziemy też kupować kanapę. Dodatkowo ciągle nie zdecydowaliśmy, jak rozwiązać problem braku regału na książki i co jeszcze powiesić na ścianie. Nie wiemy też, jak najlepiej zagospodarować murek oddzielający salon od kuchni.
Na pierwszym planie jedno z nowych krzeseł. Na ścianie obraz Krzysztofa Ludwina. |
Ale w tej chwili nie myślę o zakupach, które nas czekają. Jeszcze jestem na etapie świętowania z okazji pojawienia się nowej lampy nad stołem. Po wielu miesiącach życia z żarówką na kablu, na nowo odkrywam uroki wieczorów.
Nowym Czytelnikom przypomnę jeszcze, że nie jest to nasze mieszkanie, w związku z czym nie mamy w planach żadnych większych remontów. To nie my montowaliśmy tę piękną sztukaterię na ścianach. Nie mamy też nic wspólnego z kolumną czy złotym lustrem z poniższych zdjęć. Po prostu tu mieszkamy i staramy się trochę oswoić tę przestrzeń. Czy nam się to uda? Zobaczymy! Walka trwa :)
Już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła zrobić zestawienia zdjęć "przed" i "po". Mam nadzieję, że będzie to już niedługo!
Jeśli jesteście ciekawi poprzednich postów dotyczących tego mieszkania, zajrzyjcie pod etykietę "mieszkanie na górze". Czemu "na górze"? Jakoś tak się przyjęło. I jakby nie patrzeć, poprzednio mieszkaliśmy na parterze, a teraz to trzecie piętro.
Po więcej zdjęć zapraszam na Instagram :)
Komentarze
ale u Was pięknie!:)
OdpowiedzUsuńDzięki :*
UsuńSztukateria bardzo mi się podoba. Białe duże listwy i przy suficie są ekstra :) To na pewno już dużo wniosło do tego wnętrza. Na pewno ogromną radość sprawia urządzanie swojego wnętrza i nadanie mu ładu i estetycznego wyglądu. Ta żółta witryna jest super! i krzesła z ikei również! Mi marzy się stół z grubym dębowym blatem ze szczotkowanych desek :)
OdpowiedzUsuńDuże listwy przy podłodze uniemożliwiają dosunięcie mebli do ściany, przez co nie tak łatwo dobrać właściwy regał na książki. Wyglądają pięknie, ale po pierwszej przygodzie z czyszczeniem ich, można stracić sympatię :)
UsuńCo do stołu, ja się na szczotkowane deski raczej nie zdecyduję ze względu na dzieci. Stół musi być jak najbardziej gładki, by wygodnie się czyściło :)
Cudownie jest samemu obserwować taką metamorfozę, która zachodzi w Waszym mieszkaniu. Podoba mi się, że jest kolorystycznie i to w bardzo stonowanych odcieniach. Miło jest tworzyć swoje własne gniazdko wg. tego jak Wam się to podoba, od podstaw:)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu
Dziękuję bardzo :) Natomiast mam poczucie, że od podstaw będziemy tworzyć dopiero nasze własne mieszanie. Wtedy będziemy mogli pozwolić sobie na gruntowny remont i faktycznie dopasować wszystko tak, jak chcemy :) I tego już się nie mogę doczekać!
UsuńWszystko teraz wygląda świeżo, czysto i bardzo przestronnie. Pamiętam pierwsze zdjęcia, które pokazałaś z tego mieszkania, zaraz po podpisaniu umowy, moim zdaniem dokonaliście cudu. Ja dopiero teraz zauważyłam te szerokie listwy przypodłogowe, sztukaterie pod sufitem i te obudowane karnisze :) Podnieśliście właścicielowi atrakcyjność tego lokum o kilkaset procent.
OdpowiedzUsuńOj, do cudu to jeszcze daleko, ale dziękuję bardzo :)) Cieszę się, że nasze niskobudżetowe zmiany przynoszą taki duży efekt :)
UsuńCałkiem nieźle wam to oswajanie przestrzeni wychodzi :) Jest przyjaźnie i wesoło.
OdpowiedzUsuńDzięki :* Dom rodziny z maluchami musi być wesoły :))
UsuńKolorowo i pozytywnie! Super! :)
OdpowiedzUsuńOby Wam się miło mieszkało :).
Pozdrawiam
Dzięki :)
UsuńZ każdą zmianą faktycznie miesza nam się coraz lepiej :)
Już widać, że udało Wam się oswoić mieszkanko! Super!
OdpowiedzUsuńT.
Dzięki :)
UsuńSuper się robi i obraz nabiera sensu :). Tylko dałabym każde krzesło inne, ale chyba na to za późno.
OdpowiedzUsuńNa nic nie jest za późno :) Natomiast krzesła zostawiamy sobie na koniec. W tej chwili mamy cztery czerwone, trzy zielone, które już były w tym mieszkaniu, oraz te dwa zielone nowe z kolekcji Stockholm. A, i jedno biało-brzozowe! Myśleliśmy wcześniej, że zostaniemy przy czerwonych, że najwyżej dokupimy jeszcze ze dwa, a zielone rozejdą się po mieszkaniu, ale jeszcze zobaczymy :)
Usuńpięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚlicznie zmieniacie, te kolorowe menelki nie w moim stylu, ale w tym wnętrzu wyjątkowo mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńBardzo ładny pokoik, obraz z ptakami na stałe stoi na podłodze oparty o ścianę ? :) Pytam z czystej ciekawości...
OdpowiedzUsuńTo nie obraz tylko plakat, który ostatnio otrzymaliśmy w prezencie i jeszcze nie zdecydowaliśmy, gdzie dokładnie ma wisieć. Dla mnie jest trochę mroczny, ale powoli się z nim oswajam :) Znając nas, to jeszcze pewnie trochę postoi nim się zdecydujemy wiercić w ścianie :))
UsuńFaktycznie, jest Ludwin! Nie zwróciłam wcześniej uwagi :) Pięknie! Pozdrawiam wiosennie, Aga
OdpowiedzUsuńnie wiem czy przegapiłam gdzieś po drodze,ale nie mogę znaleźć nazwy kolory farby na tych ścianach. Ładnie się komponuję. Przy okazji - bardzo fajny blog.Gratulacje
OdpowiedzUsuńDzięki! Farba to Tikkurila z mieszalnika, zobacz tutaj: http://www.wnetrzazewnetrza.pl/2014/05/szare-sciany-ktory-kolor-wybralismy.html
Usuń