Z okazji dwóch lat istnienia bloga postanowiłam zrobić dla Was zestawienie moich ulubionych postów. Nie jest to wcale takie proste, ale udało się. Gotowi na przegląd?
Gdy zaczęłam grzebać w archiwum, okazało się, że pół roku temu zrobiłam już coś podobnego. TUTAJ w ostatnim akapicie wspominam i linkuję do tych wpisów, które najbardziej mi zapadły w pamięci w 2013 roku. Większość z nich chciałam przypomnieć Wam i tym razem (np. ten o stoliku w kształcie kota, który sami zrobiliśmy czy ten o malowaniu farbą tablicową w naszym poprzednim mieszkaniu), ale nie będę się powtarzać. Powiem tylko, że ze starszych postów na pewno warto znać też ten o meblach Made.com, gdyż to właśnie rzeczy w tej stylistyce poszukujemy do naszego mieszkania i nie raz nawiązuję do tego sklepu. Niestety miesiące mijają i nadal nic nie zapowiada, aby ich produkty były dostępne w Polsce.
![]() |
Jak zrobić takiego kota? |
Niektórzy z Was pewnie pamiętają post o Kulach - roślinach wiszących bez doniczek. Posiadamy jeden egzemplarz, o którym pisałam TUTAJ. Fiołek jest już z nami ponad rok, przeżył przeprowadzkę i znowu kwitnie. Przeszedł próbę czasu. Teraz wisi u nas na oknie w kuchni. Gorąco polecam!
Jak wiecie, bardzo lubię kolory. W związku z tym na blogu nie brakowało kolorowych wpisów. Kolorowe krzesła, kolorowe drzwi czy cała seria Kolory na celowniku.
Grzebiąc w archiwum trafiłam też na swoje relacje z wydarzeń. Pamiętam, jak na wiosnę zeszłego roku szykowałam się do pierwszego spotkania z blogerkami, przy okazji warsztatów organizowanych przez Velvet. To wtedy poznałam m.in. Olę z Apetycznego Wnętrza. Kto by pomyślał, że potem będzie nam dane trochę razem pomieszkać i wspólnie organizować wydarzenia! A w momencie publikacji tego wpisu jedziemy razem na śniadanie blogerów w ogrodzie organizowane przez Ilonę Patro. Kogo poznam tym razem? :)
Na blogu pojawiło się też kilka postów budzących kontrowersje. Nie wszyscy się ze mną zgadzają w kwestii balkonów. Moim zdaniem jest to dobro wspólne, element elewacji i przestrzeni publicznej. Niektórzy zaś twierdzą, że balkon jest częścią ich prywatnego domu i mogą tam robić co chcą. Czemu więc nikt nie wychodzi na balkon na golasa?
Również moje spostrzeżenia odnośnie krzyży spotkały się z różnymi reakcjami. Choć większość z Was razem ze mną ubolewa, że ciężko jest kupić dewocjonalia pasujące do naszego domu i odpowiadające naszym potrzebom estetycznym, pojawiło się też trochę głosów oburzenia - jak możemy postrzegać krzyż przez pryzmat piękna, skoro to symbol Męki Pańskiej?! Na szczęście skromne wnętrza Watykanu pozwalają mi zachować dystans do tych komentarzy.
Post "Gdzie jest krzyż?" |
Teraz jednak najbardziej przeżywam zmiany w nowym mieszkaniu. Przeprowadziliśmy się w Sylwestra i od tego czasu próbujemy opanować przestrzeń, która swoją stylistyką zupełnie odbiega od naszych minimalistycznych upodobań. Nie jest to nasze mieszkanie i za jakiś czas pewnie znowu się przeprowadzimy, w związku z czym nie planujemy gruntownego remontu. Musimy po prostu oswoić wielką przestrzeń z kolumnami, gipsowymi płaskorzeźbami, sztukaterią (przepiękną... tylko mało praktyczną), włoskimi marmurami i złoceniami. Jak to zrobić? Jeszcze nie wiem, ale wszystkie zmiany, które przybliżają nas do czucia się jak u siebie, bardzo mnie cieszą. Malujemy ściany (tu i tu), a ostatnio kupiliśmy żółtą witrynę do salonu i nowe półki do pokoju Marcina. Przed nami jeszcze baaaardzo dużo pracy, zwłaszcza w sypialni, ale już widać dużą poprawę. Może niedługo będę mogła zrobić pierwsze zestawienia PRZED i PO. W końcu musimy trochę przyspieszyć, by dom był gotowy na przyjęcie nowego lokatora... :)
![]() |
Więcej zdjęć z sesji TUTAJ |
Na koniec mam do Was prośbę.
Postanowiłam zrobić mały plebiscyt na najlepszy post na blogu. Czy moglibyście poświęcić trzy sekundy na oddanie swojego głosu? Bardzo Wam dziękuję! :*
Formularz poniżej.