Walentynki to dobra okazja, by pokazać Wam te zdjęcia. Pewnie gdyby nie Anicja, nie przyszło by mi do głowy, by podzielić się z Wami tamtym dniem. Ale skoro już temat naszego ślubu został wywołany, cofnijmy się w czasie do słonecznej soboty 9 lipca...
![]() |
fot. Stefan Żółtowski |
![]() |
Obrączki przygotowane. |
![]() |
Kolorowy bukiet w centrum wydarzeń. |
![]() |
Skupieni, bo za chwilę najważniejszy moment.... |
![]() |
I gotowe! Już jako małżeństwo... |
![]() |
...z obrączkami na palcach. |
![]() |
Mniam! Dla takich deserów mogłabym brać ślub codziennie! |
Uroczystość odbyła się pod Warszawą w Podkowie Leśnej. W przygotowaniach bardzo pomogli nam przyjaciele. Całą oprawę Mszy zostawiliśmy w rękach zaprzyjaźnionego lektora, a z księdzem, który udzielał nam sakramentu, jesteśmy tak zżyci, że poprosiliśmy go później na ojca chrzestnego naszego synka. Nasi świadkowie to brat Piotrka i moja przyjaciółka, którą poznałam w wieku trzech lat. Rodzina zjechała się z różnych stron Polski. Poza najbliższymi, przyszli też nasi znajomi, których dawno nie widzieliśmy. To niesamowite, że z naszego powodu w jednym miejscu zgromadziło się tyle osób. I żadnych obcych twarzy!
To był piękny początek wspaniałego wspólnego życia :)