Wnętrza ZewnętrzaWnętrza ZewnętrzaWnętrza Zewnętrza

Stara komoda nowością w naszym domu, czyli zakupy na odległość

19 stycznia, 2017
Ostatnie miesiące przyniosły sporo meblowych nowości w naszym domu. W poprzednim poście pokazywałam niebieską szafę, która trafiła do nas z Politechniki Warszawskiej, a dzisiaj chciałabym przedstawić Wam wielką komodę, która przyjechała do nas z Gliwic. Muszę przyznać, że jej historia, chociaż dość prosta, najbardziej mnie zaskoczyła. Bo ja nawet nie szukałam tej komody! To ona znalazła mnie, gdy zupełnie się tego nie spodziewałam!

Gdy wchodzę do sklepu zawsze liczę się z tym, że mogę trafić na jakąś wyjątkową okazję. Promocje i wyprzedaże towarzyszą nam prawie cały czas! Zwłaszcza w IKEA, która ma całoroczny dział z przecenionymi meblami, o którym pisałam TUTAJ.
Gdy przeglądam posty na Facebooku, również liczę się z tym, że zobaczę coś, co chciałabym kupić. Należę do grup, w których ludzie informują się o porzuconych meblach lub sprzedają ładne rzeczy, których już nie potrzebują, więc regularnie coś mi wpada w oko.
Ale gdy odbieram wiadomości prywatne na fanpagu Wnętrza Zewnętrza czy Blogów Wnętrzarskich, to spodziewam się jedynie pytań o porady wnętrzarskie, podziękowań za poruszenie ciekawego tematu lub prośby o udostępnienie jakiegoś linku. Dlatego wiadomość będąca ogłoszeniem sprzedaży mebli zupełnie mnie zaskoczyła! Ogłaszanie się w wiadomościach prywatnych zdecydowanie jest dość nietypowe. Pomyślałam, że odeślę nadawcę wiadomości do grupy sprzedażowej, gdzie będzie miał okazję dotrzeć do większego grona potencjalnych klientów. I już zaczęłam to pisać, gdy spojrzałam na zdjęcia i zmieniłam plany. 
Komplet jugosławiańskich mebli z lat 60-tych, w tym dwie komody, regał, stół, sześć krzeseł i szafka pod telewizor, za 800 zł do negocjacji. Jeśli mnie pamięć nie myli, to w IKEA za tyle możemy kupić jedną nową szafkę (ewentualnie dwie), a tu cały komplet porządnych drewnianych mebli z historią.
Musiałam się zastanowić!
Cały komplet to byłoby za dużo szczęścia. Mamy spore mieszkanie, ale bez przesady! 
Podjęcie decyzji utrudniał fakt, że zdjęcia mebli nie chciały mi się otworzyć w pełnym rozmiarze. Widziałam jedynie miniaturki, ale uznałam, że skoro życie podsuwa mi pod nos meble, które od dawna mi się podobają, to nie mogę się zbyt łatwo poddać.
Interesowały mnie tylko komody, więc zaczęłam dowiadywać się o ceny pojedynczych mebli. Niestety nim udało mi się wszystko ustalić, mniejsza komoda znalazła sobie inny dom. Ale czas był też moim sprzymierzeńcem – gdy się zastanawiałam, cena dużej komody spadła z 200 zł do 100 zł. 
Zaczęłam myśleć nad transportem. Pamiętałam, że istnieje serwis (clicktrans.pl), na którym zgłasza się, jakiego transportu się szuka, a następnie różni dostawcy przedstawiają swoje oferty cenowe na realizację usługi. Podpytałam Kasię z Piątego Pokoju o jej doświadczenia z tą platformą, a ponieważ były pozytywne, nie pozostało mi nic innego, tylko wrzucić swoje ogłoszenie.
Na próbę wrzuciłam od razu dwa zapytania – jedno dotyczące samej komody, a drugie komody i regału. Okazało się, że bez względu na ilość mebli, cena transportu będzie taka sama (250 zł), więc z myślą o naszych książkach czekających w piwnicy (które niedawno jakimś cudem przeżyły małą powódź, gdy deszczówka wybiła), postanowiłam zrobić większe zakupy. Raz się żyje!
Ale regał pokażę Wam następnym razem. Teraz skupmy się na komodzie 🙂
Trochę dziwnie się czułam robiąc przelew nieznajomej osobie, która sama do mnie napisała. To było wbrew wszelkim zasadom unikania oszustów internetowych! Niby miałam adres, numer telefonu, dane do przelewu.. ale przecież to o niczym nie świadczy. Równie dobrze po przelewie kontakt mógł się urwać, a te meble mogły nigdy nie być w rękach osoby, z którą pisałam. Ale trudno! No risk, no fun – jak zawsze powtarzała moja wychowawczyni w liceum. 
Dostawca, którego wybrałam, dostał ode mnie adres i numer telefonu dotychczasowego właściciela, a mi zostało tylko modlić się, by w dniu odbioru nie zadzwonił oburzony, że żadnych mebli tam nie ma. Naprawdę bałam się, że dałam się nabrać i wyjdę na idiotkę! Tyle razy ufałam obcym ludziom i nigdy źle na tym nie wyszłam, ale to spokojnie mógł być ten pierwszy raz. 
O dziwo, wszystko poszło zgodnie z planem!
Meble dojechały całe i zdrowe; zabezpieczone folią, by szafki się nie otwierały. Panowie wnieśli nam je po schodach i ustawili dokładnie tam, gdzie chciałam. Pierwszy raz zamawialiśmy transport mebli; dotychczas z wniesieniem na trzecie piętro musieliśmy sobie radzić sami z pomocą rodziny i znajomych, więc była to bardzo miła odmiana. 
Tak jak się spodziewałam, pięćdziesięcioletnie meble nie były w stanie idealnym. Dopiero gdy dojechały, mogłam im się dokładnie przyjrzeć i wyłapać wszystkie uszkodzenia. Najbardziej widoczne są chyba przetarcia na blacie komody i brak jednego zamka do szuflady. Ponieważ jednak komoda trafiła do pokoju dzieci i blat jest wiecznie zastawiony zabawkami, a do szuflad i tak nie mamy (i nie potrzebujemy) kluczyków, postanowiłam na razie nic z tym nie robić. 
Szafki są bardzo głębokie, więc bez trudu pomieściły wszystkie puzzle i gry. Martwiłam się, że dzieci będą wszystko wyciągać i rozsypywać po pokoju, ale na szczęście drzwiczki nie otwierają się aż tak lekko, by Lena dawała sobie z nimi radę, a Marcin jest już wystarczająco duży, by nie bałaganić bez opamiętania. 
Do szuflad trafiły przybory plastyczne i książeczki z ćwiczeniami, a na blacie stanęły książki. Dzięki temu, że komoda jest naprawdę głęboka, przed książkami wciąż jest sporo miejsca do zabawy. Marcin najczęściej układa tam swoje budowle z Lego.
Zwróćcie też uwagę, jak zostały zrobione drzwiczki od szafek. Prosty element dekoracyjny po obu stronach, a jednak robi dużą różnicę! Bez żadnych dodatków, jedynie kwestia ułożenia drewna. Dzięki temu szafka wygląda smuklej. Również nóżki, które zwężają się przy podłodze i są przymocowane pod kątem, dodają komodzie lekkości. 
Zastanawialiśmy się jedynie nad wymianą gałek, ale te wyjątkowo przypadły mi do gustu. Są dość duże i obawiam się, że gdyby wymienić je na standardowe, mogłyby wyglądać nieproporcjonalnie. Co sądzicie?
Jestem z naszej komody bardzo zadowolona! Jest nie tylko ładna i solidnie wykonana, ale też bardzo praktyczna. Głębokie szafki może nie są idealne, bo ciężko wyjąć rzeczy z dalszego rzędu, a sam rozmiar komody sprawia, że w niewielu miejscach może ona stanąć, ale akurat do tego pokoju idealnie nam spasowała. W dodatku wysokość w sam raz dla naszych dzieciaczków 🙂
Zdaję sobie sprawę, że zdrowy rozsądek nie jest tym, co towarzyszyło mi podczas tych zakupów, dlatego nie polecam Wam metody z ufaniem we wszystko, co napiszą do Was obcy ludzie. W podobnej sytuacji może wystarczy poprosić o wystawienie danej rzeczy na aukcji na Allegro – konto z pozytywnymi opiniami i systemowa weryfikacja użytkowników na pewno zmniejszają ryzyko transakcji. Również przesyłki za pobraniem są dość bezpiecznym rozwiązaniem (chociaż zwiększają koszty). Warto kombinować, ale przede wszystkim warto też być czujnym. Nie chciałabym, aby moja pozytywna historia doprowadziła do tego, że ktoś z Was stałby się ofiarą oszustwa. Bądźcie ostrożni!
Widziałam na instagramie, że niektórzy z Was szukają podobnych mebli. Trzymam kciuki, byście mieli tyle szczęścia, co ja (albo więcej!), a jak sama trafię na jakąś fajną okazję, z pewnością podlinkuję Wam na fanpagu bloga 🙂  
Wnętrza Zewnętrza

29 komentarzy

  1. A ja całe szczęście JESZCZE MAM 🙂 takie mebelki. Szok, że cenowo poszły do góry ! W zasadzie jest to drewno lite, a nie jakaś sklejka. Także z ceną idzie też waga 🙂

  2. Komoda bardzo fajna, nie myślałaś o tym aby ją pomalować i nadać jej całkiem nowego wyglądu 😉 Myślę że efekt był by świetny, grunt to dobrać odpowiednie kolory, pozdrawiam !

  3. Faktycznie gałki wyglądają trochę dziwnie. Ale może wystarczy je pomalować np. na niebiesko tak jak szafę. Chociaż kolor czarny by tu chyba lepiej pasował. Pozdrawiam.

  4. Niesamowita komoda. Uwielbiam meble w tym klimacie. Fajnie że napisałaś o tej możliwości transportu bo nigdy nie słyszałam. Zdarzały mi się wylukać fajne meble ale była konieczność odbioru osobistego, a nie mam jak jechać daleko w Polskę.

  5. No komoda jest petarda!! Sama wyrwałam coś w podobnym stylu swojej teściowej, bo zmieniała stare meble na "nowe" i z odzysku wyrwałam na prawdę świetny kawałek mebla:D Wszystkie mody się zapętlają z biegiem czasu, wszystko wraca i zaczyna się od nowa.

  6. Komoda prezentuje się całkiem ładnie, gdybym wiedziała, że takie meble będą nadal modne to bym ich nie wyrzucała 🙂

  7. Perełka <3 na zmiany zawsze będzie czas, ja bym na razie nacieszyła się nią w oryginalnym wydaniu 🙂 no i nie mogę doczekać się regału? też do pokoju dzieci trafi?

  8. Piękny mebel ! Chyba pokusiłabym się o delikatne odnowienie i uzupełnienie ubytków, jednak decyzja pozostawienia oryginalnych gałek w moim odczuciu była dobra.

  9. Piękna!
    A ja jednak gałeczki bym wymieniła, na coś delikatniejszego 🙂 Myślę, że proporcji by to nie zaburzyło, a te jakieś takie… toporne są. 🙂

  10. Fajnie się prezentuje 🙂 Dobrze, że moda z PRL'u wraca do łask 🙂 Chyba każdy ma jeszcze jakieś w domu, a mają one swój klimat i duszę
    Pozdrawiam!

  11. Mebel z duszą, choć przyznaję że mnie by trochę korciło pewnie żeby mu nadać nowy look 🙂 Ale w naturalnej wersji też prezentuje się bardzo fajnie i w dodatku wygląda bardzo pojemnie. Pozdrawiam

  12. Tak, masz rację 🙂 Już oglądałam inne wersje kolorystyczne w internecie i byłam pod wrażeniem cen! W poście opisałam meble dokładnie tak, jak zrobił to ich poprzedni właściciel w wiadomości do mnie 🙂

  13. Bardzo ładny i co w przypadku pokoju dziecięcego praktyczny mebel :)Z pewnością posłuży dłużej niż niejedno nowe "cacko".

  14. Kochana to jest jakk nic Rumuńska Bilea oryginał sam w sobie.Na "Yestersen" takie cacko kosztuje 1400zł.Zakup super się opłacał, jest to kawał ślicznego mebla a przetarcia tylko dodają jej wyniosłości.

  15. czasem zdarza sie okazja , która sama przyjdzie

    a tak a propo ja własnie musze powystawiać gdzieś parę mebli , które z wielkim żalem musze sprzedać 🙁

Najnowsze wpisy

Zobacz inne wpisy
usercartmagnifiercrossmenuchevron-down