Wnętrza ZewnętrzaWnętrza ZewnętrzaWnętrza Zewnętrza

Czasem warto zagipsować dziury, czyli nasz salon w nowym wydaniu

3 sierpnia, 2016
Niektórzy twierdzą, że świat jest czarno-biały. Albo jest dobrze, albo źle. To dość zabawna perspektywa, szczególnie w kontekście kultury chrześcijańskiej. Bo przecież chrześcijanie z założenia dążą do bycia dobrymi, chociaż z góry wiadomo, że w pełni nikomu się to nie uda. Czyli nie jesteśmy ani biali, ani czarni. Wszyscy jesteśmy odcieniami szarości.
Nasze perfekcyjne wizje muszą pozostać w sferze marzeń. Nie ma ideałów. Nie tylko wśród ludzi. Nie ma idealnego państwa, nie ma idealnych samochodów i nie ma idealnych domów. Nic nie jest idealne.
Zrezygnowałam ze studiowania architektury, gdy to sobie dobrze uświadomiłam. Przeraziła mnie perspektywa tworzenia nieidealnych projektów. Wolę badać i opisywać to, co już istnieje, niż tworzyć coś od zera ze świadomością, że i tak nie osiągnę swojego celu, bo żaden z moich projektów nie będzie pozbawiony wad. Bo zawsze jest coś za coś.
Ale chociaż już to wszystko rozumiem i jestem z tym pogodzona – już wiem, że zawsze będzie źle – to i tak dalej się staram i dalej szukam.
I tak samo dalej szukam idealnego ustawienia dla naszego salonu.

Sofa, fotel i stół zmieniały miejsce co miesiąc lub dwa, ale nasze szare komórki pracowały nad poszukiwaniem idealnego układu każdego wieczoru. Chociaż “pracowały” to złe słowo. Gotowały się z bezsilności. Frustracja rosła za każdym razem, gdy jakieś rozwiązanie okazywało się niefunkcjonalne. Trzy ściany i murek. Nie oszukujmy się – to dość konkretna przestrzeń i liczba możliwych kombinacji na tym obszarze jest ograniczona.
Do obecnego układu zaczęliśmy dochodzić dwa miesiące temu. W przypływie desperacji podczas nieudanej próby przestawienia stołu, obróciliśmy kanapę w taki sposób, że zasłaniała połowę przejścia z przedpokoju. Układ pozornie totalnie bez sensu, ale coś zaskoczyło.
Proporcje pokoju się zmieniły, a kącik wypoczynkowy zaczął bardziej sprzyjać rozmowom. Lubię spędzać czas przy stole, ale jednak na mięciutkich poduszkach też jest super. Skoro mamy kanapę i fotel, warto by stały w sposób jak najbardziej sprzyjający korzystaniu z nich.
Musiało minąć kilka tygodni, bym zauważyła, że kanapa zmieści się idealnie na przeciwległej ścianie. Nadal będzie bokiem do stołu, ale za to nie będzie zasłaniać przejścia. I jak ruszyliśmy z tym, dalej zmiany poszły lawinowo.
Bo co z witryną, która stała w tym miejscu? By ją przesunąć, trzeba zdjąć półki. Gdzie je przewiesić? Może bliżej stołu, skoro są z tego samego drewna. Ale tam stoi szafka. Co z szafką? Gdzie ją postawić, skoro już nigdzie nie ma miejsca? […] Gdzie nasza czwarta ściana? Tak bardzo mi jej brakuje!
Ostatecznie szafka wylądowała w przedpokoju na wprost drzwi wejściowych. Wciąż jest dość blisko, bym miała poczucie, że mam papiery pod ręką, i jest do niej bardzo wygodny dostęp. A zimą jedna z jej szuflad posłuży nam na czapki i rękawiczki.
Jeszcze nie wiem, co z lustrem nad szafką. Nie może już wisieć pionowo, jak dotychczas, bo się nie mieści. Poziomo rozmiarem pasuje do szafki idealnie, jednak nim przewiesimy, waham się jeszcze nad przemalowaniem ramy. Już kiedyś nad tym myślałam, ale nadal nie wiem, co robić. Pewnie nim podejmę jakieś decyzje, trochę jeszcze postoi w takiej formie.
Za to wiem, że półeczki-domki będą na ścianie nad domofonem. Już nawet chwilę wisiały… ale samoprzylepne haczyki to chyba nie moja bajka. Jak tylko upewnię się, którędy dokładnie idą w ścianie kable i znajdę moje pudełko z gwoździkami, wracam do tradycyjnych metod montażu.

Lena jest moim małym pomocnikiem. Chyba zauważyła, że na zdjęciach brakuje zabawek – nieodłącznego elementu naszego salonu – i postanowiła uzupełnić braki.

Stolik z tacą, który dotychczas stał pod lustrem w przedpokoju, teraz wylądował obok okna, przy przejściu do kuchni. W dużej mierze jest zasłonięty przez murek, ale to dla niego dobre miejsce. Już kiedyś też tu stał. Dobrze się wpasowuje. Lubię takie uniwersalne mebelki, które dobrze się czują w różnych miejscach.
Często pytacie mnie o kolor szarych ścian w naszym salonie. To farba Tikkurila wymieszana do koloru ze wzornika Duluxa 30GB 72/017. Mogę też polecić farbę Flugger w kolorze 5372 – jest prawie identyczna; ciut cieplejsza, ale prawie niezauważalnie (i jest bardziej odporna na zmywanie). Różnicę pokazywałam TUTAJ.
W innych pokojach mamy lub mieliśmy: Stalowe Magnolie Śnieżki (bardzo, bardzo lubię ten kolor; niestety farba nie jest odporna na szorowanie), Srebrzysty Blask Śnieżki (trochę ciemniejszy szary niż w salonie), Dryfujące Kry Duluxa (nie polecam – kolor wpada w błękit i fiolet w zależności od oświetlenia, a farba nie jest odporna na zmywanie).
Część jadalnianą pokażę Wam następnym razem. Muszę dozować liczbę zdjęć w poście, by Was nie zanudzić! Ale jeszcze coś Wam zdradzę – uważam, że półki z książkami fantastycznie wyglądają w nowym miejscu! Zdecydowanie odżyły! Zobaczymy jeszcze, czy będą się równie dobrze prezentować na zdjęciach (bo to różnie bywa…), ale jestem dobrej myśli.
Po zmianie w salonie wciąż jestem daleka od mówienia o nim “idealny”, ale czuję, że zrobiliśmy duży krok na przód. I nie chodzi tylko o to, jak wygląda (chociaż teraz podoba mi się bardziej; oceniłabym na 4+ zamiast 4-), ale jak się czuję, gdy w nim przebywam i czy dobrze mi się z niego korzysta. I właśnie tego, co najważniejsze, nie zobaczycie na zdjęciach. Wybaczcie! Musicie zaufać mi na słowo.
admin

48 komentarzy

  1. Wszyscy zwracają uwagę na żółty kolor witryny a moją uwagę zwróciła ta gruba książka na stoliku: Madelaine (jakie trudne imię do napisania ) w Paryżu. Piękne grube okładki i pokaźna grubość która nie porzuci nas po pół godzinie 🙂

  2. Ja właśnie robię remont u siebie i mam nadzieję, że w domu zagości dobra atmosfera. 🙂 Wpuszczamy więcej światła, więc konfigurator okien idzie w ruch i działamy! 🙂

  3. Bardzo podoba mi się lampa. Ogólny look salonu – nowoczesny ale jednocześnie przytulny. Myślę że bardzo przyjemnie się w takim miejscu spędza czas 🙂

  4. Super salon i fajnie dobrane dodatki. Podoba mi się ustawienie mebli.Nie jestem tylko przekonany do tych żółtych dodatków. Ale i tak gratuluje pomysłu.

  5. Mógłbym poleniuchować z książką w taki salonie. Jest bardzo przytulnie i ciepło. Zgranie dobrane detale i przemyślane ustawienie mebli. Gratuluję.

  6. Nie jestem pewny czy szafka w kolorze żółtym była dobrym wyborem, ale jakby spojrzeć na to szerzej i ogólnie to salon prezentuje się bardzo ładnie. Gratuluję więc dobrego gustu i spontaniczności. 🙂

  7. Przepiękny salon, mój jest niestety tylko świeży i jasny, ale brakuje w nim takich magicznych elementów, jak tutaj 🙂

  8. Wspaniały salon 🙂 Nie popieram kredytów mieszkaniowych. Zbieraliśmy z żona przez 10 lat pieniądze na mieszkanie i chyba salonem zainspirowałem się od was dzięki 🙂

  9. super fajne, nie wszystkie takie dodatki zawsze łatwo dostaniemy, dlatego to mi sie podbało w iprojektywnetrz.pl jak biuro kończyli u nas, że produkują sami wiele mebli itd. Poza tym profesjonalnie bo załatwiaja robote papierkową za nas

  10. no, za dawno nic się nie działo! kanapa jakby znalazła idealny kąt. ale to był też idealny kąt dla witrynki! a gdzie półki się znalazły??
    i tak w każdym ustawieniu jest fajnie. ten wasz mix tworzy niepowtarzalny klimat.

  11. Myślę, że samo poszukiwanie ideału już jest warte zachodu, bo każdy krok sprawia nam ogromną radość. Choćby na przykładzie pokazanego przez Ciebie salonu! mam dokładnie tak samo! I trochę cierpię, gdy okazuje się, ze hm… To już chyba jest idealny układ i ciężko coś zmienić, żeby było jeszcze wygodniej, funkcjonalniej, lepiej, ładniej. Bo samo zmienianie i ulepszanie niesie ogromną radość i samozadowolenie z idącego za tym rozwoju i rozumienia własnych potrzeb.

  12. No najczęściej rzeczywistość jest "szara" nie można tak jednoznacznie określić. Pewnie nie ma idealnych projektów, a jeśli są – to tylko na papierze. Dopiero w praktyce okazuje się, co i jak działa. Tak jak w przypadku Waszego salonu, trochę kombinacji i oto jest 🙂

  13. Wiadomo, że nie ma perfekcyjnych projektów, ale do perfekcji warto dążyć 🙂 Podoba mi się takie połączenie jasnych kolorów z szarymi ścianami, zwłaszcza ta żółta gablota 🙂 Chyba też muszę się zdecydować na jakieś przemeblowanie 🙂
    Czekam na kolejne wpisy, Pozdrawiam!

  14. u mnie też w te wakacje było sporo gipsowania ale efekty są czadowe 🙂 nie ma to jak urlop poświęcić zamiast na wyjazdy to na remonty domowe… 😀

  15. Kolory świetne, połączenie szarego i żółtego bardzo dobrze się prezentuje, wnętrze ciekawe, oryginalne.

  16. Przez chwilę rozważaliśmy, by nie wieszać nigdzie naszych półek i pochować książki… ale nie mogłam przeżyć tego pomysłu! Uwielbiam nasze półki i bardzo polecam to rozwiązanie na ścianę 🙂

  17. Bardzo ładny i przytulnie urządzony salon. Zdecydowanie zrobiliście duży krok naprzód. Tak sobie myślę nad tym, do czego by się tu przyczepić i nie mogę nic znaleźć. Ustawienie mebli i innych dodatków bardzo mi się podoba. Pozdrawiam 🙂

  18. Podoba mi się Wasz salon – świetnie dobrane kolory 🙂 i półka na książki to fajne rozwiązanie, u mnie nad grzejnikiem przy sofie też przestrzeń wolna, więc może i ja bym się o taką półeczkę pokusiła? 🙂

  19. Bardzo mi się teraz podoba Wasz kącik – chyba zrobiło się bardziej przytulnie i faktycznie to miejsce teraz chyba bardziej skłania do przesiadywania z książką lub rozmów przy kawie 🙂 Pozdrawiam!

  20. Anonimie, Paulo, nie powiedziałabym o sobie, że jestem perfekcjonistką ani tym bardziej, że rzuciłam studia 🙂 Zrezygnowałam ze studiowania architektury poprzez złożenie papierów na inny fascynujący mnie kierunek. Z wykształcenia jestem socjologiem. I oczywiście w socjologii też nie ma idealnego sposobu badania rzeczywistości i każda metoda zawiera jakiś margines błędu – ale jest to bardziej analityczne podejście, gdzie ten margines błędu jest wyraźnie opisany i nie mam z tym problemu. Badania dotyczą konkretnego wycina rzeczywistości, więc można dobrać odpowiednie techniki pod temat, jakim się zajmujemy. W przypadku architektury tworzymy budynki, z których będą korzystały różne pokolenia – ciężko stworzyć coś pod kogoś, kogo nie tylko nie znamy, ale nawet nie mamy bladego pojęcia o czasach, w jakich ta osoba będzie żyła. Sama patrzę na architekturę przez pryzmat socjologii i tego, jak mieszkanie zostaje dostosowane do życia mieszkańców (lub jak wpływa na ich życie). Wiem, jak architektura potrafi ludziom dać się we znaki i po prostu nie chciałabym brać na siebie tego ciężaru. Mogę dźwigać odpowiedzialność za różne swoje dziwactwa, ale za to – za zaprojektowane przeze mnie budynki – bym nie chciała. I po tych kilku latach mogę z ręką na sercu potwierdzić: to była bardzo dobra decyzja.

    No i na koniec najważniejsze – Dziewczyny – nie martwcie się o mnie! Wystarczyłoby doczytać jeszcze jedno zdanie i już byście wiedziały, że ani nie planuję samobójstwa, ani biernie nie czekam na śmierć, ani nie przestaję działać 🙂 "Ale chociaż […] już wiem, że zawsze będzie źle – to i tak dalej się staram i dalej szukam. "

    Miłego dnia 🙂

  21. Bardzo fajnie dobrane meble i kolorystyka wnętrza 🙂 ostatnio widzę że bardzo wiele osób stosuje listwy sufitowe, a nie bawi się z wycinką za pomocą taśmy malarskiej 🙂

  22. Nie chciałam się pierwsza z tym wyrywać, ale skoro już ktoś o tym powiedział, to i ja dołożę swoje trzy grosze.
    Dla mnie takie podejście jest również nie do przyjęcia i tu zgodzę się z powyższym komentarzem, ale mnie zastanowiło coś jeszcze innego. Rzuciłaś architekturę, z powodu świadomości, że nigdy nie osiągniesz ideału. Nie wiem, co teraz robisz, ale czy jesteś sekretarką, prawnikiem, lekarzem czy sprzątaczką – to dlaczego na aktualną funkcję nie przenosisz tej ideologii? Bo co być kimkolwiek, skoro i tak nie osiągniemy ideału?
    Tak sama z innymi, oprócz pracy, sferami życia. Po co być żoną, skoro nigdy nie będę idealną? Po co być matką, skoro nigdy tego ideału nie osiągnę? I w końcu – po co pisać bloga, skoro nasze posty nie będę idealne, nie każdy się nimi zachwyci?
    Zauważam tu pewien zgrzyt – bo jednak robisz coś, żyjesz, piszesz, pewnie pracujesz, jesteś matką i żoną – dlaczego więc wszędzie tam funkcjonujesz, a tylko do architektury zastosowałaś zasadę "skoro i tak nie będzie idealnie, to nie zrobię nic"?

    No i druga rzecz – zgadzam się z powyższym komentarzem oprócz jednego. Oczywiście, że istnieją rzeczy, ludzie i projekty idealne! Tylko to jak z gustem – dla jednego coś jest beznadziejne, a dla drugiego wspaniałe. Całe życie zmierzamy do ideału i w końcu, wierzę w to mocno, uda nam się go w jakiejś dziedzinie osiągnąć. Będziemy mieć idealny dom, idealną pracę, idealnego męża i dzieci, idealnych przyjaciół albo coś jeszcze innego. To nic, że wszyscy inni mogą naszego Chłopa nie znosić, nasze dzieci będą doprowadzać ich do szału, a nasz dom wywoływać ambiwalentne odczucia. Dla nas będą ideałem i już. Bo ideał, tak samo jak piękno, to sprawa indywidualna i bardzo subiektywna. Dlatego dążmy i osiągajmy własne prywatne ideały. W przeciwnym razie siądziemy wszyscy na dupie i nie będziemy robić nic – ze strachu przed porażką.

  23. "Zrezygnowałam ze studiowania architektury, gdy to sobie dobrze uświadomiłam. Przeraziła mnie perspektywa tworzenia nieidealnych projektów. Wolę badać i opisywać to, co już istnieje, niż tworzyć coś od zera ze świadomością, że i tak nie osiągnę swojego celu, bo żaden z moich projektów nie będzie pozbawiony wad. Bo zawsze jest coś za coś."

    Magda. To co przeczytałam mnie przeraziło. To jakbyś chciała powiedzieć, że nic nigdy nie jest idealne a takie ma właśnie być. Dlatego przestajesz działać, siadasz i czekasz na śmierć. Tylko, żeby ta śmierć była przynajmniej idealna. Mówimy o życiu. Życie jest. Staraj się codziennie robisz wszystko jak najlepiej potrafisz i będzie ok.
    Perfekcjonizm to zaburzenie. Absolutnie nie do przyjęcia. Samo ocenianie rzeczywistości pokazuje, że bardzo boisz się robić własne rzeczy, żeby nie musisz żyć ze świadomością, że nie jest idealnie. Nic, nigdy nie będzie idealne. Nie ma idealnych ludzi, zachodów słońca ani idealnych sytuacji. Zacznij skupiać się na procesie tworzenia a nie na strachu, że będzie nijako i daleko od ideału. Jeżeli architektura jest twoją pasja i rzuciłaś studia tylko dlatego, że nie osiągniesz zachwalanego i oklaskiwanego ideału, to osobiście uważam, że to najgłupszy powód świata. Znam całą masę pięknych projektów, choćby ostatnio odwiedzony przez mnie budynek biblioteki UW. Zamiast skupiać się na wadach czy brakach chłonęłam energię tego pięknego miejsca. Czy jest idealny? Nie wiem, nie interesuje mnie to. Wystarczy, że jest piękny.

  24. Moim zdaniem salon prezentuje się wspaniale. Podobają mi się żółte elementy, które "ożywiają" pomieszczenie. Jeśli chodzi o ustawienie mebli to myślę, że takie idealnie pasuje do pomieszczenia.

  25. Zrobiło się tak kameralnie i przytulnie. Przez kilka lat w domu rodzinnym kanapa stała tyłem do wejścia, strasznie irytujące – ciągle się obracać czy ktoś za Tobą nie stoi 😀
    I żółty, który dodaje masę energii! Pięknie jest!
    Agnieszka

  26. patrząc na Wasz salon od razu poprawia mi się nastrój! Żółty nie jest moim ulubionym kolorem ale z pewnością dodaje energii 🙂

Najnowsze wpisy

Zobacz inne wpisy
usercartmagnifiercrossmenuchevron-down